Zamiast przekazu w filmach animowanych ważniejsze są śmieszne sceny?

W animacjach takich jak Piękna i Bestia, 101 dalmatyńczyków czy Zakochany Kundel od razu widać przekaz.
Ale jak sprawa wygląda z nowszymi animacjami?

W praktycznie każdej nowszej animacji można się doszukać chociaż jednego śmiesznego momentu. Np. Kraina Lodu, Shrek, Iniemamocni.

Rewolucja wśród animacji wydaję mi się, że zaczęła się wraz z powstaniem Shreka z 2001 roku, który jest praktycznie komedią. Chociaż zarys komediowych animacji można zauważyć w Nowych Szatach Króla z 1999 roku, Herkulesie z 1997 roku czy nawet Alladynie z 1992. Jednak w tych animacjach na pierwszym miejscu jest przekaz. Pojawia się moment śmiechu ale nie towarzyszy on animacji od początku do końca. Nawet w Disneyu który napoczątku był wierny swoim przekazom i muzyce w nowszych animacjach jest coraz tego mniej.


Pacząc na animacje z 2017 roku i 2018 roku można wywnioskować, że rewolucja dobiegła końca. Jest tam masa śmiesznych scen a przekazu będzie się trzeba godzinami doszukiwać i w niektórych przypadkach się go nie znajdzie. I to jest trochę smutne.


Mówiąc o animacjach z 2017 roku i 2018 roku nie mogę nie wspomnieć o poziomie tych animacji. Oczywiście graficznie to wszystko wygląda świetnie. Ale od strony przekazu, scen, postaci, scenariuszu i wszystkiego innego większość nie wygląda za dobrze. Np. Książę Czaruś, Jak Zostać Czarodziejem, Uprowadzona Księżniczka. Od razu zaznaczę, że nie wszyscy muszą się pod tym względem że że  zgadzać. Poza tym wydaję mi się, że większość tych animacji jest robiona dla tych najmłodszych. I nie 8 - latków ale jeszcze młodszych. Oczywiście nie zaznaczam w tym animacji studia Disney i DreamWorks bo te wytwórnie nie spadły jeszcze ze swojego wysokiego poziomu





Mówiąc "nowsze animacje" mam na myśli te, z powyżej 2000 roku.

Komentarze

Popularne posty